Decyzja o przyjęciu psa do rodziny, co oczywiste, musi być bardzo poważnie przemyślana. A jeżeli na dodatek ma to być drugi pies w domu, to wymaga to gruntownego zastanowienia. Dwa psy w domu to cztery razy więcej pracy. I nie chcę tu nikogo zniechęcać – jedynie przedstawić fakty. Drugi pies w domu to szok i duża zmiana – także dla psa, który już z nami mieszka. Dlatego przez pewien czas będzie on wymagał od nas dużo więcej uwagi. Do tej pory poświęcaliśmy mu cały nasz czas. A teraz uwaga skupi się w dużej mierze na nowym członku rodziny – to naturalne, że zależy nam, by poczuł się u nas dobrze. Nie możemy jednak doprowadzić do sytuacji, w której inny domownik poczuje się odsunięty od życia rodzinnego. Zadbajmy więc o dobre samopoczucie obu psiaków.
Gdy do mojego domu przyjechał szczeniak, Orso miał niespełna trzy lata. Wiedziałam już, czego mogę się po nim spodziewać i potrafiłam przewidzieć, czy drugi pies w domu będzie przez niego mile widziany. Orso nie ma problemu w kontaktach z psami (z ludźmi bywa różnie), więc wszystko zależało ode mnie i od moich decyzji. Jakie podjęłam?
Wybór szczeniaka
Tu wyboru nie miałam. I to powodowało u mnie stres, bo o ile ze względów czysto praktycznych uznałam, że chcę chłopaka konkretnej rasy, to dalej zdecydował los – w miocie, który wybrałam urodził się tylko jeden samiec. Gdy przeprowadzałam testy behawioralne miotu wyszło, że jest otwarty, chętnie bawi się z siostrami, ale jest też asertywny, wie czego chce a to już może prowadzić do konfliktów. Co do zasady natomiast, gdy mamy możliwość wyboru szczenięcia, to ja szukałabym psa, który byłby niejako przeciwieństwem Orso, żeby psy się uzupełniały i równoważyły. Na przykład: wiem, że Orso jest zdystansowany do ludzi, gdy do domu przychodzą goście i sporo się dzieje – muszę go zainteresować kością czy gryzakiem, bo inaczej skacze i kopuluje – to znak, że nie czuje się dobrze w takiej sytuacji. W związku z tym drugi pies powinien być otwarty, przyjazny i nie mieć problemów w kontaktach z ludźmi. Dzięki temu jest szansa, że problem, jaki ma Orso się trochę wyciszy i wygasi. Inny przykład: Orso jest przyjaźnie nastawiony do innych psów, ma dość uległe nastawienie, choć potrzebuje chwili, żeby zaakceptować obecność innego psa. Zatem drugi psiak może być trochę bardziej asertywny – tak, jak Tylko.
Pierwsze dni szczeniaka w domu, w którym mieszka już pies
Ważną zasadą, o której należy pamiętać jest zasada, która ma też duże znaczenie przy uczeniu się. Zapamiętanie początku i końca materiału wymaga mniej powtórzeń niż zapamiętanie środka. Jak ta zasada przekłada się na relacje psów? Ano tak, że jak źle zaczniemy, to oba psy to dobrze zapamiętają. A to z kolei może przysporzyć nam wielu kłopotów, z których najpoważniejszy jest taki, że nasze psy się po prostu nie polubią. Co może mieć bardzo poważne konsekwencje, jak choćby to, że przez kolejnych kilkanaście lat będą musiały wszystko robić osobno: jeść, spać, chodzić na spacery, bawić się. Logistycznie, sami przyznacie, trudne. I dlatego lepiej na początku znajomości się postarać i poświęcić trochę więcej czasu na aklimatyzację i przywyknięcie do nowej sytuacji. Jak to zrobić? Gdy Tylko przyjechał z nami z hodowli, Orso wyszedł na spacer. Psy się ze sobą nie spotkały. Ba, nawet się nie widziały. W tym czasie maluch spokojnie chodził po domu, zwiedzał, poznawał miejsce. Dowiedział się też, że w domu mieszka inny pies. Po około godzinie Tylko został zamknięty w kojcu (mam rozstawiony w salonie ogromny kojec dla psów) a Orso wrócił do domu – powąchał, pointeresował się trochę, ale bezpośredniej interakcji nie było. I tak przez 3-4 dni. Ciężko było, bo w każdej chwili trzeba było uważać. Z każdym psem musiałam robić wszystko osobno. Do tego szczeniak wymagał wychodzenia na dwór co 2 godziny. Uwierzcie jednak, że było warto. Dzięki temu oba psy mogły się oswoić ze swoją obecnością i miały na to wystarczająco dużo czasu. Swoją drogą bardzo często opiekunowie psów przywożą szczeniaka, wprowadzają do domu i mówią: ‘Teraz się dogadajcie’ myśląc, że starszy pies ze szczeniakiem dogadają się zawsze. Jakże błędne to myślenie. Pamiętajcie, że dobre początki dają solidne podstawy do fajnej relacji. W końcu psy spędzą ze sobą razem właściwie resztę swojego życia. Warto poświęcić te kilka dni.
Co dalej?
Po kilku dniach Tylko wyszedł z kojca, gdy Orso spokojnie leżał. Psy mogły się bezpośrednio powąchać. Oba były grzeczne. Nie było żadnej nieprzyjemnej sytuacji. Do zabawy ze sobą musiały dojrzeć, ale były w stanie być obok siebie, spać, gryźć zabawki (jedzenie cały czas daję im osobno – to może powodować konflikty i lepiej z tym uważać). Po kilku dniach zdecydowały się na wspólną zabawę. Same. Nic na siłę. Czekałam cierpliwie na ten moment – psy same wiedziały, kiedy są na to gotowe. Od tamtej pory bawią się razem codziennie. W domu panuje szaleństwo. Kojec dalej stoi w salonie, ale cały czas otwarty. Na spacerach Tylko naśladuje Orso. Uczy się od niego i z nim. Wszystko wskazuje na to, że się polubiły i będą dobrymi przyjaciółmi na resztę życia. Choć najtrudniejszy czas jeszcze przed nami (okres dojrzewania Tylko), to myślę, że chłopaki mają fajne podstawy by się dogadać i tworzyć zgrany duet. Po Orso widzę, że jest zadowolony. Chętnie daje się wkręcić w zabawę, nie odgania od siebie malucha no i nie będzie sam, kiedy ludzcy towarzysze wyjdą do pracy.
W mojej ocenie – to była bardzo dobra decyzja, choć podejmowana w warunkach niepewności, dziś wiem, że nie podjęłabym innej.